wtorek, 24 lipca 2018

Jutro mamy wylot. Jak zwykle nie bardzo jest kiedy zrobić solidny wpis, chyba do tego przysiądę dopiero po powrocie. Na razie mogę tyle powiedzieć, że było warto przyjechać, aby poznać ten świat, ale dobrze mi z tym, że jeszcze kilka samolotów i będę w domu. Niezły tu Meksyk.

piątek, 20 lipca 2018

Mnogo zdjęć z pierwszych dni w Mexico

Yo!
Ponieważ mnożą się pytania, czy żyję, to zmobilizuję się do wpisu. Piszę to cała oblepiona potem i wykończona upałem, jakby ktoś zawinął mnie w gorącą, mokrą szmatę. Zdjęcia poniżej są z pierwszych kilku dni, kiedy jeszcze miałam trochę czasu na ich przejrzenie i załadowanie. Cały czas jest sporo aktywności, bo jak nie jedziemy gdzieś w teren, to są jakieś prace przy domu. Wczoraj dokopała mi gorączka i dziś jestem flakiem, ale co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Może niech zdjęcia mówią same za siebie.






















wysokie progi














śmierć jest w każdym z nas, niezależnie od roli społecznej





Czym byłoby życie meksykanina bez tego napoju? Coca-cola, czyli obsesja narodu

Jest wszędzie.


Mój ulubiony element podróży, czyli jedzenie ;)













udane zbiory, tylko zapomniałam wyłączyć sepię
















Chyba jedyne zdjęcie, na którym udało się uchwycić tego motyla. Bardzo niespokojne stworzenie, jakby każde podłoże parzyło go w nóżki.







Kościół na przedmieściach





dzieci bawiące się ścianą skalną



tempo w jakim ta pani przygotowywała naleśniki, mogłaby zawstydzić niejedną maszynę


Carlos i przydomowe prace


gdzieś tam w przerwie na foteczki


znajdź iguanę

młoda papaja

jedna z odmian kukurydzy, jaką tu jedzą. Po ugotowaniu przypomina trochę flaczki.

Nie ma jako takich kontenerów na śmieci, tylko umowne miejsca składowania, do których podjeżdża śmieciarka. Widok grzebiących w nich ludzi i wychudzonych psów nikogo tu nie dziwi.

świat oglądany z paki samochodu



suknie na komunię dorównujące przepychem sukniom ślubnym

Względy bezpieczeństwa na ile się da. Butla z gazem na balkonie.


Niektóre płyny na ulicach zamiast w kubku, są sprzedawane w takich woreczkach. W tym przypadku akurat woda z kokosa.

Gdy zaczyna się deszcz, ulice znikają pod wodą.




najlepsze lody na świecie - czujesz, że są robione z owoców, a nie proszków i barwników


szczypta przygotowań

wstęo do wianka


moja piaskowa dama z sąsiedztwa <3

sąsiad, który umi wszystko





podkładka do malowania

Aiii carramba! Moje ulubione owocki rosną tuż za płotem :)


kiedy jest gorąco, stylóweczka idzie na bok 

Wszystko co były płynno i domowej roboty kupuje się w workach. Lody kokosowe i czekoladowe tak bardzo domowe, że możesz kupić je tylko w domu babeczki, która je ukręciła.

Spożycie w przystępnej formie, czyli odgryzasz róg worka i ciamkasz (oczywiście ufajdałam się, jak przystało na nowicjusza). 

cennik lekarza (wizyta to +/- koszt obiadu w barze mlecznym)








jedzenie bez ostrych sosów jest niedopuszczalne

wiem, nie wygląda apetycznie, ale było smaczne :P (ta breja po prawej to fasolka)