Nasz transport na lotnisko nadjechal, kierunek - Kerala.
"Wiesz Vero, tak sobie wyobrażam, że swoje pierwsze dziecko urodzisz w górach, poród odbierze Twój mąż, a pierwsze wspólne zdjęcie zrobisz pod wodospadem z powiewającą pępowiną" Akacja (Kate) 10/06/2015
wtorek, 5 listopada 2019
Goa - wrorek
19:01 siedzimy jeszcze przy plazy i sluchamy morza. Woda podplywa pod skaly jakby odgrazala sie nieuwaznym turystom. Mysle, ze ten dzien wykorzystalysmy na doskonale lenistwo: powoli wykwaterowalysmy sie, zjadlysmy sniadanie przy oceanie, posmazylysmy sie na lezakach, poczytalam, pospacerowalysmy po plazy. Z Sara wskoczylysmy do wody na chwile, najwyzej bedziemy sie lepic przez reszte dnia od soli, bo nie mamy juz swojej lazienki. I ta chwila sie troche przeciagnela - woda byla tak idealna... Fale nas niosly, unosily to w gore, to w dol, to zalewaly nam twarz odcinajac na moment kontakt ze swiatem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz