piątek, 11 września 2015

Udało się! Po dłuuuugim powrocie (ponad 30 h w samolotach, poczekalniach, autobusach i pieszo), noclegu w Krk u nie do przecenienia Kamy (dzięki stara ;))
Zdjęcie w windzie zawsze spoko

 i już na szczęście krótkim dystansie 170 km dotarłam... Do domu!
I najwygodniejszego łóżka na świecie

I Edmunda pilnującego domu

I wcale nie tak bardzo ususzonych kwiatków z systemem nawadniającym
 Zbiornik
 Wąż bardzo-profesjonalnie-doprowadzający
Kama! Jednak przeżyły! :D

... I całego bałaganu, który stworzyłam przy pakowaniu
Hihi ^^
(pozwolę sobie na nie zamieszczanie tych zdjęć, mogły by spowodować trwałe urazy w psychice)

Pozdrawiam serdecznie napotkanych dziś pod AGH kolibowiczów oraz resztę świata.

;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz